poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Bajka o (Nie)Śpiącej Królewnie

Dawno dawno temu, za pagórkami, pod małym lasem, żyła sobie dziewczynka o słodkim imieniu Jagódka. Mieszkała z rodzicami i bratem w uroczym domku z ogródkiem... Brzmi jak bajka? Nic bardziej mylnego... Oto początek historii niczym z horroru...
I choć bajek tu nie opowiadam, to chyba zła wiedźma rzuciła czar na dziecko. Gdy tylko Jagódka zmrużyła oko, jakiś wredny chochlik kazał jej się budzić! Już w szpitalu dziecina doprowadzała Matkę na skraj rozpaczy drąc się wniebogłosy, zamiast słodko spać jak na nowo narodzoną przystało.
Biedna kobieta z przerażeniem patrzyła w przyszłość... I miała rację, bo choć rzeczywistość jawiła się w różowych barwach, to tylko z racji koloru ubranek, w które strojono małą Królewnę.
Dziewczynka nie mogła się porządnie wyspać... a z nią w niepamięć odeszły czasy błogiego snu rodziców...
Maleńka budziła się w nocy po kilka razy, w dzień też nie było lepiej. Niewyspane dziecko było ciągle marudne, pocieszenia szukając przy matczynej piersi... Gdy zaś tak nie spała i nie jadła, domagała się ciągłej uwagi. Trzeba było ją nosić na rękach i zabawiać, by głośnym płaczem nie obwieszczała swego niezadowolenia. Mama nie sypiała w nocy razem z córką, w dzień też nie miała okazji nadrobić sennych zaległości. Zaledwie kilka razy zdarzyło się, że Jagoda przespała w ciągu dnia około trzech godzin pod rząd. Zazwyczaj ucinała sobie ze dwie godzinne lub nawet krótsze drzemki.
Rodzice z rozrzewnieniem wspominali czasy, gdy starszy brat dziewczynki był niemowlęciem i pięknie zasypiał sam w łóżeczku... No może nie działo się tak od samego początku, bo jak przez mgłę pamiętali, że w dzień różnie z tym spaniem bywało. Nie zmienia to faktu, że Łukasz był dzieckiem pogodnego usposobienia i jeśli nie spał, to humor miał dobry i nie wymagał ciągłego zainteresowania swą osobą.
Rodzice nie mieli dobrego sposobu na uśpienie córki. Próbowali bujać ją w wózku. Najczęściej Jagódka zasypiała podczas karmienia, wtedy Mama wstrzymywała oddech i ostrożnie przekładała ją do łóżeczka. Jeśli Mała nie zasnęła w trakcie jedzenia, rodzice nosili ją na rękach i, o zgrozo! lulali do snu...
Do tego Jagoda nie lubiła jazdy autem i zamiast zasnąć od razu po umieszczeniu jej w foteliku samochodowym, jak na typowego dzidziusia przystało, wrzeszczała przez większość drogi...
Wiadomo, po narodzinach dziecka, życie rodziców nabiera nowych kolorów. I tak twarz mamy mieniła się rożnymi odcieniami niczym tęcza... Bladym z niewyspania, czerwonym z wściekłości, żółkła z zazdrości na wieść o tym, jak to inne dzieci śpią niczym aniołki... Kiedyś Mama pożaliła się sąsiadce, że Jaga nie chce spać i ostatnio zdrzemnęła się tylko 40 minut w ciągu dnia. Kobieta pokiwała ze zrozumieniem głową i odrzekła ze zbolałą miną, że jej synek - rówieśnik Jagody ma tak samo i wczoraj spał tylko 4 godziny...

Na szczęście wszystko dobre, co się dobrze kończy. Okazało się, że zły urok rzucono tylko na pierwszy rok życia dziewczynki. Przed upływem dwunastu miesięcy, stał się prawdziwy cud i Jagódka zaczęła przesypiać noce! Wraz z ukończeniem przez nią roczku unormowały się też drzemki dzienne. Odtąd Jaga zasypia między 20 a 21 i śpi do 7 rano. W południe ucina sobie solidną, prawie trzygodzinną, drzemkę. Stała się też  radosnym i uroczym dzieckiem... i wszyscy śpią długo i szczęśliwe...;)